piątek, 30 marca 2012
Kolejna przechadzka ujawniła mi do jakiego stopnia władza dba o to bym sobie krzywdy nie zrobił.
Popatrzmy na przejścia dla pieszych:
O tym, że krawężniki przy każdym przejściu są tak obniżone by żadne kółko wózka się nie trudziło z jego pokonaniem, nawet nie ma co wspominać. To naturalne. Ale o tym, że choćbym chciał to za diabła się nie poślizgnę przy przejściu to już warto napisać. Każde przejście jest tak zrobione, by broń Boże nóżka mi się nie obsunęła i bym pod autko nie wpadł. Rewelacja pomysł a jakże prosty! Wystarczy dać kilka płytek z guzkami i sprawa załatwiona. Wygląda to to byle jak, ale działa.
Dodatkowo przy przejściach z sygnalizacją świetlną komunikaty są zdublowane. Dwie kasety ze światełkiem dla mnie bym wiedział, że mogę iść lub mam stać.
Zwróćmy też uwagę na światła dla kierowców. Są z obu stron jezdni tak, by wyraźnie było widać sygnał.
Jak wybiorę się w pobliże centrum to zrobię kilka fotek napisów na jezdni informujących, w która stronę mam patrzeć przed przejściem przez jezdnię.
Popatrzmy tez na kolejne ułatwienie życia.
Idziemy sobie spokojnie chodnikiem a tu nagle, z zaskoczenia widzimy roboty drogowe. Chodnik zamknięty, żółte płotki, wykopy, robotnicy. I co mam zrobić z tym ciężkim wózkiem? Jak to co?
Zjechać po zainstalowanym przez robotników podjeździe. Dla mnie rewelka. Utrudnienie zminimalizowane jak się tylko da.
Oto podjazdy tymczasowe:
Proste i działa.
Idziemy dalej.
Nieodłącznym widokiem w miastach są przystanki autobusowe.
Pamiętacie te cudowne ślizgawki zimą na naszych przystankach?
Jak cudownie czekało się na autobus wspaniale spędzając czas ślizgając się na ślizgawkach lodowych?
Co prawda statecznym paniom graliśmy na nerwach, ale cóż... Było fajnie.
Powtórzymy to tutaj? Bez szans:
No wszędzie wsadzą te karbowane płyty, wypustki, guzki i lipa! Nie ma jak spędzać czasu czekając zimą na autobus. Trzeba grzecznie i nudno.
Mówi się, że w Anglii świetnie działa komunikacja miejska. Że co chwila autobusy podjeżdżają, że szybko itp. A co w tym dziwnego? Przecież na takich ławeczkach długo się nie posiedzi więc żeby nie wnerwiać ludzi to autobusy muszą jeździć często.
Czekać na autobus to jeszcze pół biedy, ale weź się człowieku zdrzemnij na tym czymś w drodze do domu po ciężkim dniu. U nas to co innego! Człowiek zmęczony wraca po pracy, walnie się na godzinkę na przystanku i od razu lepiej. A tu? Zapomnij! W plecy pije, ławeczka wąska, że człowiek spaść może...
Koszmar. Zero zrozumienia dla potrzeb klasy pracującej.
A te przystanki to już w ogóle jakiś wymysł szatana! Chcesz sobie w autobusie wywalczyć lepsze miejsce z widokiem lub blisko wyjścia by przed kanarem szybko spylać a tu nic z tego!
Jedno wejście na przystanek i jedno z niego wyjście. W autobusie jedne jedyne drzwi tuż przy kierowcy.
Jak tu się wepchać? Trzeba grzecznie stać w kolejce, wężykiem.
Potem u kierowcy bilecik zakupić i dopiero rzut na siedzenie.
A jak już wysiądziemy z tego autobusu, to ujrzymy cudownie znajomy widok paśnika:
Jako ciekawostkę napiszę, że w Lidlu czy to w Polsce czy w Anglii jest dokładnie tak samo. Nawet artykuły są rozmieszczone w tych samych miejscach.
Jak w domu:-)
Idę na spacer.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
















Brak komentarzy:
Prześlij komentarz